Auto i krewetka

Piątek. Deszcz. telefon, prognoza - w sobotę słonko. Zapowiada się uroczy dzień. Myślę sobie trzeba wsiadać na rower i patatajać ku szczęściu. Wydusić endorfiny. Auto miało inne plany. Choć było mocno potrzebne w kilku kolejnych dniach zwyczajnie odmówiło współpracy. Zatem już wiem, że w sobotę leżę pod autem zamiast siedzieć na rowerze. No dobra. Kolejne godziny mijały a prognozy co raz to mniej optymistyczne. Wybija godzina 18. Dość. Za godzinę zamykają akwarystyczny. Czas nagli.

Zakupiłem kilogram piasku kwarcowego, trawnik i filtr.


Ciabang! Stare 10 litrowe akwarium stało się krewetkarium.

Komentarze